Zanim zapłoną nasze biblioteki
Możesz się obejść bez samochodu
możesz się obejść bez kolacji – bez człowieka
nie obejdziesz się
toteż postaraj się być człowiekiem
być może jutro zostaniesz sam
na sam ze sobą
ze zbioru: Mira Kuś, Gdzieś jest ta oaza, WL, Kraków 1982
Po węgiersku wiersz ten nosi tytuł „Meglehetsz” , przekładu dokonał Cséby Géza, w: A csend isszhangjai (węgierska antlogia poezji polskiej)
*
WIELKI PIĄTEK
Ze swoim Słowem
zostajesz sam – Zbawicielu–
z raną w boku
wciąż na nowo
ta sama tragedia
nie chcemy rozumieć
nie chcemy pamiętać
ci co wierzyli
zamilkli
ci których opłacono
sprzedali
samotne
krople krwi
skapują w ciszy
Twego krzyża
wzrok gaśnie
zdrada octem poi
udręczone ciało
zamyka się w sobie
nadzieja osuwa
i sam w siebie zwątpisz
i Bóg zamilknie
a plecy odwróconych
wzniosą mur
pod krzyżem
tylko Matka ziemia
trwa dźwigając Twoje umieranie
czy prędzej otworzy się Niebo
i rozszaleje burza
gubiąc nas i naszą małość
czy może kropla Twej krwi
drążąc rozkruszy
skałę serc
w styczniu 2015
Patrz: Poezja na Wielkanoc
Na fotografiach fragmenty ołtarza gandawskiego, Wikipedia.
*
Tu już nikt nikomu nie wierzy
zapach siarki w powietrzu
smród gotowanej smoły
pyły zawieszone
zawieszone rozmowy
chyba że o pogodzie
wymieniamy uwagi
ćwiczeni przez czartów
na ścieżkach banału
pod razami batów
przemykamy skuleni
skundlenie
stan powszechny
inferno no services ahead
nie ma żadnego dalej
nie ma żadnego później
i nikt nie zbudzi
nas ze snu
bo to nie sen ale jawa
żaden róg złoty się nie odezwie
— wokół same sznury
nie rozwiążą sprawy
wieczność jest constans
zaglądnąłeś w przepaść
a teraz szukaj wschodu Słowa
horyzontu Prawdy
patrz: Tu już nikt nikomu
ze zbioru: Mira Kuś, Zagubione słowa