Zanim zapłoną nasze biblioteki
Zielonych jodeł obsypanych śniegiem, bieli, ciszy,
nastroju
Z mgły
nieoczekiwanie
wyłaniają się oszronione drzewa i krzewy.
Biali kurierzy czyjeś obecności,
niosący mgliste listy
z tajemnymi pieczęciami.
W nieruchomych szatach, białych, misternych koronkach;
w wykrochmalonych, sztywnych krezach,
w których chronią miękkie, czujnie wyciągnięte szyje.
Cisza głęboko skrywa niepokój.
A jeszcze głębiej ukrywa – spokój. Wielki, bezbrzeżny
dar łaskawy odległych, śniegowych pól
ludzkiego umysłu.
Sprawy najprostsze. Czy spadnie śnieg?
Czy powietrze straci głowę i zawiruje
białymi śnieżynkami?
Zapach mlecznej porannej kawy
zakotwicza płynne kształty. Powoli
pojawiają się kontury i wyraźnieje krajobraz
pod znużonymi powiekami.
Jakiż to ptak
zaczyna nagle swą piosenkę?
Przy stole wigilijnym wspomnijmy Tych, którzy zginęli w stanie wojennym i innych mrocznych czasach, a dzięki Którym możemy m.in. zasiadać spokojnie do Wieczerzy i czcić Boże Narodzenie. Dla Nich jest ten wiersz: ”Pod białym puchem”
Wiersze grudniowe: Zapach jedliny, Zapach jedliny- 2
A tu świąteczna opowieść:Historia Gwiazdy Betlejemskiej
Ja wiem, że Amfion żył, więc się spodziewał
I bolał – – któż mi powie, że nie śpiewał? (C.K.)
A poeta Bruno parafrazował:
Będąc na rozstajach – czego?
Komu podpalić pod sercem fajerki
Komu zaprzeć dech i wyznać
Że jednak jeszcze żyję
I spodziewam się
Ptaszkowie zaś, w tym czyżyki i gile, niechaj śpiewają radośnie pod niebiosy, póki żyją.
*) JP- Jerzy Pluta, prozaik, autor m.in. powieści „Sto czyżyków”, próz codzienno-filozoficznych „Tysiąc pierdołek o pichceniu grochu z kapustą i kawiorem. Małe prozy przecinkowe”, W maju 2010 roku ląduję bezpiecznie na placu Czerwonym w Moskwie. Małe prozy niepolityczne”, redaktor „Przecinka”.