Zanim zapłoną nasze biblioteki
Poetów orientacyjnie (i żartobliwie) dzielę na dwie grupy: ci z IQ poniżej 70 i ci o IQ większym niż 120. Ci pierwsi, niewybrednie szczerzy, szczerzy aż do bólu, potrafią czasem powiedzieć coś tak banalnego, że już dawno przestało być zauważalne i na nowo –swoją świeżością– przykuwa naszą uwagę, ci drudzy zaś, mimo obarczenia wiedzą i inklinacją do zbytniej rafinady, dzięki inteligencji potrafią zauważyć coś tak odkrywczego, że jest esencją szczerej prawdy. (A co pomiędzy 70 a 120 ?, ktoś spyta. Nic, najwyżej lobbowanie).
A wrażliwość? To już jak Bóg dał– ci wrażliwi, w obydwu grupach, to ci autentyczni poeci, prawdziwi, niepodrabiani, których pismo—nawet gdy niezrozumiałe– wyczuwa się nerwami, skórą, nosem, podobnie jak pies wyczuwa człowieka dobrego, a przed złym kuli ogon.
Zbliża się Dzień Zaduszny i nieobecność naszych Zmarłych staje się coraz bardziej intensywna. Pamięć zaludnia się Bliskimi i Dalszymi, również nami, tymi sprzed lat; a także dawnymi wierszami –naszymi, cudzymi– które wciąż żyją.
(Tu wielkie dzięki składam Włodzimierzowi Boleckiemu, który „odwzajemnił się” epitafium:
Przechodniu! Tu Mirakuś leży
Pisarka wrażliwa.
Poezja jej za życia
I po śmierci żywa. )
*
Poprzednie wpisy z okazji Dnia Wszystkich Świętych oraz Zaduszek TU, TU i TU
*
Dwa miesiące temu zmarł świetny pisarz, należący do drugiej grupy poetów wg wyżej opisanego kryterium, obdarzony wrażliwością — Jerzy Górzański. Lubiłam jego inteligencję, wyobraźnię, poczucie humoru, ironiczną zgryźliwość. Nawiedzana w ostatnich dniach duchami przeszłości, sięgnęłam wczoraj po jego poezję. Otwierając pierwszy z brzegu zbiór wierszy Jerzego, otwierając książkę jak zwykle na chybił-trafił, cóż zobaczyłam? Tytuł: „Jeżeli poeta nocy jest Murzynem”! O, Drogi Jerzy, nawet po śmierci taka niepoprawność?!
Uśmiałam się serdecznie (dzięki, Poeto, za ten śmiech), a także zamyśliłam się nad naszym fatum, przeznaczeniem (?). Czyżby Los, nie zważając na przeciętą nić życia, nadal snuł opowieść, tkał historię Tekstu? Dopóki Litery nie strawi ogień?, nie wymaże jej z czyjejś pamięci agresywna ciemnota?
A wiersz Górzańskiego, rzecz jasna, nie godzi w nikogo, wiersz bada ludzką psychikę, usiłuje rozeznać się po omacku w zakamarkach podświadomości, zrozumieć sposoby ludzkiego postrzegania, rozproszyć nieco mroki naszej ignorancji, jednym słowem wiersz chce „granice poznania przesuwać” (z wiersza „Bezdomność”, Mira Kuś). Stachanowcom zaś w tropieniu „mowy nienawiści” wyjaśniam, że wiersz ten docenia i jasny, wyostrzony umysł (poeta dnia), i ciemną, tłamszoną oraz buntującą się podświadomość (poeta nocy, pardon, Afroamerykanin), a przychyla się do słuchania tych, co to za dnia im za jasno, a nocą strach spać.
JEŻELI POETA NOCY JEST MURZYNEM
Jeżeli poeta nocy jest Murzynem,
to poeta dnia staje się rasistą.
Poeta dnia ma zawsze pod ręką
karabin z celownikiem optycznym.
Czasami na zdjęciach w pismach ilustrowanych
pokazują biurko dziennego poety.
Obok maszyny do pisania odbezpieczona broń
i podpis:
„Pisze od samego rana,
lecz nie spuszcza oka z czarnucha”.
W tym czasie poeta nocy śpi.
Murzyn bezpieczny, to Murzyn śpiący.
Podczas snu jego skóra jaśnieje
w pianie oddechu,
w zaciśniętych pięściach,
które namalowane na wielu obrazach wyrażają bunt –
wszystkie dzienne sprawy i niezwykłe wydarzenia
dramatyzują wyobraźnię.
Oto wstają ci, co w półsennym natchnieniu doczekali nocy.
I ci, co nagle obudzeni z dnia podchodzą do okna.
Wiersze rodzą się z chłodnego przepływu powietrza.
W powolnym usypianiu miasta dojrzewa przenikliwość.
Z zamętu słów wyłania się postać prostego zdumienia.
Jeśli poeta dnia jest znanym strzelcem wyborowym,
to poeta nocy musi zginąć.
Chyba że ktoś uzna wreszcie –
jako podstawowy wzór do działania w świecie –
ostry podział na światło i ciemność.
*