11 Listopada – sny o wolności

MOJA-OJCZYZNA-via-p.M.-Keitz-43_s

Historia mojej rodziny jest nierozerwalnie związana z polską historią walk o wolność i o wolności tej obronę. Z dzieciństwa pamiętam opowieści mojego taty, sięgające Powstania Styczniowego i losów rodziny jego matki. Potem dołączyły wspomnienia mamy i jej starszej siostry, wspomnienia zaprzyjaźnionych z rodzicami akowców, opowieści wiekowych sąsiadów. Historie związane z I Wojną Światową opowiadała mi ciocia, która w chwili wybuchu wojny miała 7 lat i wiele pamiętała z tamtych czasów. Zresztą trudno było nie pamiętać, skoro dzieci straciły matkę (a moją babcię) w wyniku panującej we wsi epidemii czerwonki, przywleczonej przez wojska przemieszczające się na linii frontu Tuchów—Gorlice, a ojciec (mój dziadek, Jan Sroka) był wcielony do wojska i nagle nieopierzona gromadka została zupełnie sama. W związku z tym żołnierza Srokę odesłano do domu, ale zanim wrócił do osieroconych dzieci zdążył jeszcze dobrze „pogonić kota” Rosjanom i koniec końców przyczynić się do wyswobodzenia nas spod jarzma okupantów. Z męstwem i odwagą bił się dziadek z rosyjskim wojskiem w maju 1915 roku w Bitwie pod Gorlicami. Bitwa ta, w której Rosjanie ponieśli duże straty i definitywnie stracili ducha walki, stanowiła przełom w działaniach wojennych i zdecydowała o dalszym przebiegu I Wojny Światowej, zakończonej odzyskaniem przez Polskę tak wyczekiwanej niepodległości. W dniu 11 listopada 1918 roku Polska odzyskała wolność po 123 latach zaborów. Dziadek za męstwo i odwagę został dwukrotnie odznaczony austriackim medalem (srebrnym i brązowym) „Für Tapferkeit” (mieszkał w Galicji).

Historia Polski, można powiedzieć, jest nieprzerwanym pasmem najazdów na nasz kraj wszelakiego autoramentu bezwzględnych agresorów, usiłujących odebrać nam ziemie, złupić ludność i pod swoim butem zmiażdżyć ją lub wynarodowić. Historia Polski, można powiedzieć, jest zatem nieprzerwanym pasmem oporu Polaków, walki o wolność, o język ojczysty, o zachowanie tożsamości narodowej, o swobodę wypowiedzi; jest historią ukrywania się po lasach, konspirowania, słuchania radia Wolna Europa na strychu, organizowania podziemia, drugiego obiegu informacji, pisania przez kalkę ulotek na maszynach do pisania „Underwood” lub nowszych „Łucznik”, przepisywania przez kalkę zakazanych książek, często na jasnobrązowym papierze pakowym…

Poniżej drukuję dwa fragmenty z listów (z zachowaniem pisowni) mojego drugiego dziadka, Franciszka Kusia, witosowca i działacza oświatowego, do swojego syna, a mojego Taty. Jak można przypuszczać, także chodzi w nich o wolność; o tę upragnioną wolność, o tę pełną swobodę, która wciąż była marzeniem Polaków, o którą modliliśmy się w kościołach, o której pisaliśmy i piszemy wiersze, układaliśmy i układamy pieśni, o której stale śniliśmy, i o której ja nadal śnię, stale i wciąż…

„(…) W Krakowie pojawiła się już druga lista skazanych na śmierć w maju „za należenie do nielegalnych organizacyj oporu”. Wprawdzie nie od razu wszystkich stracono, bo częściowo skazańców przedstawiono do ułaskawienia, ale tylko warunkowo, o ile się zamachy terrorystyczne nie powtórzą. Zamachy to wykonują komuniści lub hajdamacy, a giną Polacy.
Do wsi powiatu mieleckiego przybyło kilkaset rodzin polskich, którzy z resztkami majątku zdołali zbiec z pod noża hajdamackiego. Natomiast do Krakowa wieje inteligencja hajdamacka. Tam na wschodzie niektóre powiaty przedstawiają dzikie pola, na których żadna władza nie urzęduje. Zaś tu w Krakowskim, we wszystkich wsiach roi się od „Organizacji Todt”, złożonej z różnych narodowości. Nic oni tu nie robią, tylko się wałęsają po wsiach i objadają je. Memu bratu zabrali prosię i cielę, ani grosza za nie nie zapłaciwszy.
Ludność udręczona zanosi modły do Boga, prosząc Go o zmiłowanie, ale jak jedna kobieta powiedziała, że Pan Jezus uszy sobie zatkał, nie chcąc tylu wrzasków słuchać, no i to zmiłowanie nie nadchodzi. Ono ta nadejdzie, ale nas dużo jeszcze ubędzie.
W ostatniej swej mowie powiedział Goebels, że weszliśmy w stadium rozstrzygające. A może! Tymczasem krew polska we Włoszech leje się obficie, a podczas walk w ostatnich dniach Polaków 3 tysiące poległo. Jak niegdyś Napoleon, tak dzisiaj Anglosasi krwią polską szafują. Ale to już człowiek w boleściach się rodzi, więc i nowa Ojczyzna z bólów i łez się pocznie”. – Kraków, 26 maja 1944

„(…) panoszy się łapownictwo i kanciarstwo. Nie pomaga więzienie i groźby, bo warunki życiowe tak się układają, że kto chce z urzędników koniec z końcem związać, musi kombinować. Deprawacja powojenna ogarnęła wszystkie warstwy ludności, a uczciwość do wyjątków zapisać należy.
Jak od uwolnienia nas z niewoli niemieckiej enkawude zaczęło hulać, tak hula do dnia dzisiejszego, w czym mu nasza bezpieka walnie pomaga. Jeszcze Witos nie spoczął w grobie, a już prezesa Powiatowego Zarządu P.S.L. na powiat krakowski, Gajocha, zamknięto w więzieniu za jego śmiałe słowa wypowiedziane w mowie nad trumną Witosa na Rynku w dniu 3 listopada. Zapewne słyszałeś i o Kojderze, którego w dniu 17 września z własnego domu wyprowadzono i „zagórszczono”. (…)
W sprawie zeszytów na kupony chodzę do Ossolineum regularnie co tydzień. Obiecują, że będą za 10 dni, to z końcem przyszłego tygodnia, ale tydzień za tygodniem mija, a zeszytów jak nie ma, tak nie ma.
Do „Piasta” chodzę codziennie przeczytać różne pisma i dowiedzieć się, co się na szerszym świecie dzieje. Prasa pepeerowska, a szczególniej Gumułka ujada na nas i wyzywa od faszystów i reakcjonistów. Wszystko to na nas nie robi wrażenia, tylko nam robi reklamę. Nagonka na nas stąd pochodzi, że nie poddajemy się dyktaturze czerwonego faszyzmu, i nie godzimy się na jedną listę w przyszłych wyborach do ciał ustawodawczych, czego się pepeerowcy domagają.
Zagranica dobrze wie, co się u nas dzieje, wie, że u nas nie ma ani wolności słowa, ani demokracji, której pewne partie pełne pyski mają. Broń nas Boże od takiej demokracji jaka jest z tamtej strony Sanu i Bugu! A że to słowo i w naszej prasie często się powtarza, to dla odparcia zarzutów, albo dla zamanifestowania swych zasad przed społeczeństwem.
„Piasta” nie wolno nam więcej niż 15,000 egzemplarzy drukować, a szłoby go dwa razy tyle. Już we środę jest drukowany, ale w cenzurze nieraz dwa dni leży. Idzie o to, aby go czytelnik na prowincji przed niedzielą do rąk nie dostał.
Przed wrześniem 1939 r. mieliśmy w Polsce jedną elitę, dzisiaj mamy drugą elitę, która zapowiada, że rządów z rąk nie wypuści”. –Kraków, 8 grudnia 1945 r.

ŚCIANA

Śnieg sypie i sypie
w tej bieli
pion się miesza
z poziomem
jest tu gdzieś
biała pionowa ściana
pod którą stoi
mój ojciec
i są lufy karabinów
za chwilę tata
umrze za polskość
za odmowę podpisu
pod listą folksdojczów
język polski
i ziemia dziadów
trzymają go w pionie
rosną coraz wyżej
w niebo
wznosi się polska mowa
pociski z luf
nagle skierowanych w górę
nie dosięgną ojczyzny
którą tata
schronił w swoim sercu
poziomy śmiech
niemieckich oficerów
czołga się po podwórzu szkoły
i wlecze wzdłuż drogi
którą odjeżdża
ich parszywy motocykl

w grudniu 2010

z wyboru wierszy: Mira Kuś, Zioła i amaranty

Chełmoński, Powstańcy przed karczmąJózef Chełmoński, Powstańcy przed karczmą (styczniowi,1963)


PS z 8 listopada 2015 r
Dzisiaj, 8 listopada, jest obchodzony na świecie VII Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym.
Obecnie, gdy w całej Europie niektóre partie i grupy społeczne „mają pyski pełne demokracji i wolności słowa”, i co i raz organizują uliczne seksualno-leninowskie masówki, nikt lub prawie nikt w tejże Europie nie protestuje przeciw bestialskiemu łamaniu praw człowieka, które tak się rozpanoszyło, że można obserwować je na co dzień. Bo trzeba wiedzieć, że:
Mordowanie chrześcijan przybiera zastraszające rozmiary. W ten bestialski sposób ginie każdego roku ponad 100 tys. wiernych.
Coraz częściej dochodzi do profanacji miejsc kultu i cmentarzy chrześcijańskich. Mogliśmy ostatnio zobaczyć na You Tube zarejestrowane liczne akty profanacji kościołów we Włoszech, burzenie i profanowanie kapliczek oraz świętych figur przydrożnych, w tym także cennych zabytków kultury. Takie próby, co prawda pojedyncze, zdarzają się i w Polsce.
Misjonarze, którzy nie tylko niosą wiarę religijną  –przyjazną człowiekowi i pozwalającą mu na rozwój umysłowy i duchowy– ale i pomoc najuboższym (edukacja, pomoc medyczna, żywnościowa, finansowa) są coraz częściej mordowani– każdego roku ginie ich ok. 30. W tej liczbie są również Polacy.

_images_IMG_3854Mira_Kuś_Słoneczne_błyski_wieczoru_2Słoneczne błyski wieczoru

Poprzedni wpis z okazji 11 Listopada:  Bo to Polska

This entry was posted in Moi przodkowie, wiersze and tagged , , , , , , , , , , , , . Bookmark the permalink.

Comments are closed.