Wiersze listopadowe

Mira_Kuś_Ż_X_2013_262a

 

DRZEWO

 

Jak z drzewa liście
czerwone i pożółkłe
opadają lata.
Odczyn Biernackiego
rośnie i przekracza
górną granicę.
Drzewo nagie zamiera.
W pozycji pionowej
wygląda jak wykrzyknik
na tle szarego nieba,
podniesienie milczenia.
Posłuchaj-
nad tobą korzenie,
a pod tobą niebyt.
Molekuły fioletowych dzwonków
dzwonią ciszę.

W cudzej pamięci spłyniesz
zielonym liści strumieniem
w upalne lato zaszumisz z wiatrem
dasz cień
rozproszysz zapachy…
Jesteś drzewem.
I to jest dobre.

 

JAK DZIECKO
 

Jak dziecko matczynej spódnicy
czepiam się łąki zielonej
kawałka lasu
strumienia

czy to życie tak miało wyglądać

drży listek na drzewie
kula ziemska
w przestworzach się obraca

odejść w cień lasu

w moich żyłach niosę
cichą biel zawilców
intymną obecność leśnych fiołków
nagłą czerwień malin w leśnej głuszy

w ciszy lasu
tu rosną odpowiedzi
na które nie ma pytań

 

ŁZA
 

Samotna łza
w kąciku oka umarłego.

Trwalsza niż życie.

 

_images_IMG_3904Mira_Kuś_Ostatni_dzień_grudnia2

wiersze ze zbiorów: Mira Kuś Rajski pejzaż; Przekłady z zieleni

Poprzednie (i późniejsze) wpisy z okazji Dnia Wszystkich Świętych oraz Zaduszek TU, TU i TU

This entry was posted in wiersze and tagged , , , . Bookmark the permalink.

Comments are closed.