W zakopiańskiej Miejskiej Galerii Sztuki miała niedawno miejsce wystawa malarstwa Jerzego Mierzejewskiego. Urządzono ją w trzecią rocznicę śmierci Malarza Ciszy, jak pana Jerzego nazywałam na swój prywatny użytek. Właśnie ta wyciszona refleksyjność jego malarstwa przykuła moją uwagę, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z jego sztuką. Powściągliwa ekspresyjność, „niedomówienie” uczuć, kryjących się za stonowanymi barwami i nierzadko mgiełką, łagodzącą ostrzejsze kontury, budują nastrój nie tyle tajemniczości, co obcowania z Tajemnicą — z jakąś głęboką, nieuchwytną wiedzą, z sednem ludzkiego istnienia.
Jerzego Mierzejewskiego określa przede wszystkim stosunek do światła. I chociaż jest w tym malarstwie wyraźna skłonność do geometryzacji przestrzeni, do porządkowania świata poprzez odkrywanie w nim ciągów prostopadłościanów (schody), graniastosłupów (góralskie chaty ustawione obok siebie na wąskim pasie doliny ciągnącej się u stóp górskiego masywu) czy innych brył i figur geometrycznych (dachy, ściany, plamy pól), to jednak decydującą rolę odgrywają tu cienie, półtony, niuanse barwy, zróżnicowane światło, często światło rozproszone.
Plama świetlna niejednokrotnie jest miejscem centralnym obrazu, niekoniecznie znajdującym się w centrum jego przestrzeni, ale w centrum przekazywanych uczuć, czyli koniec końców w centrum sfabularyzowanej treści emocjonalnej, w środku znaczenia. Tak jest z obrazem „Wyspa” (zamieszczonym na okładce mojego tomu wierszy „ Miedzy tym a tamtym brzegiem”), tak jest z obrazem „Wielka Pracownia” (u góry, po lewej). Wokół bieli (wody opływającej wyspę) koncentruje się obraz. Biel jest Ideą, magiczną przyczyną, przyciągającą do siebie kontury i barwy, biel jest obietnicą. Plama światła na podłodze pracowni malarza, utworzona po części przez światło wpadające przez okno i po części przez światło odbite od sztalugi (zapewne od malowanego płótna), którą widzimy tylko z tyłu, oświetla całą płaszczyznę obrazu, zatrzymuje na sobie nasze oko – jest to Światło Nadziei, i Światło Oświecenia, jest ono życiem i celem życia, jest dla Jerzego Mierzejewskiego ciągłym malowaniem i ciągłym dążeniem do namalowania idealnego obrazu, który będzie Ciszą.
Zdjęcia obrazów (w szaro-białej tonacji) ze zbioru fotografii podarowanych mi przez Mistrza oraz dzięki uprzejmości p. Janiny Sałapatek z zakopiańskiej Miejskiej Galerii Sztuki (kolorowe; z wystawy „Przenikanie ciszy”).