Szalony Moher powiedział (9): Transcendencja ostateczna

Mira_Kuś_Ż_X_2013_262aWróciłam wczoraj wieczorem z cmentarza, na którym znajdują się groby moich najbliższych. Znużona długą podróżą, wypadkiem na autostradzie i staniem z tego powodu w korku, chciałam odpocząć i dość wcześnie położyłam się do łóżka. Ale nie mogłam zasnąć, bo zmęczenie było zbyt duże. Jak zwykle w takich wypadkach, włączyłam telewizor. Tak, służy mi jako środek nasenny i tylko dlatego nie wyrzuciłam jeszcze tego pudła z domu – kiedy nie mogę zasnąć włączam jakiś kanał, najlepiej z filmem sprzed półwiecza, i przy cichym szumie dialogów zasypiam. Wczoraj jednak coś mnie podkusiło i przeglądnęłam nasze nazwijmy to –masowe kanały.

Chciałam po prostu dowiedzieć się jak wygląda sytuacja na drogach i jaką pogodę przewidują meteorolodzy. Okazuje się, że nasze stacje, poczynając od tych „najbardziej rozrywkowych”, a kończąc na tych „ćwierćwesołkowatych”, czyli w zasadzie każda stacja, z jak najbardziej sobie właściwym profesjonalizmem i rzetelnością zdawała sprawę, do późnych godzin nocnych, z tego, co się dzieje na cmentarzach i w ich pobliżu. A więc nie wspominając już o relacji z tzw. uroczystości z użyciem wydrążonych dyń w niektórych w polskich (!) szkołach, widzieliśmy wstające z grobów żywe trupy, które ruszają na okoliczne osady, żeby żywcem pożreć ich mieszkańców, wilkołaki grasujące obok ludzkich osiedli, wampiry atakujące niewinne dziewczyny i chłopców, oczywiście nie zabrakło (skądinąd dobry film) Vlada Draculi, a także oszalałych filmów w rodzaju „Piła 66”, „Krzyk 177” czy „Halloween któryś tam z kolei”, których akcja składa się z powtarzanych w kółko paru ataków furii rozpieranego żądzą mordu szaleńca, rzucającego się po ekranie niczym oszalała, biała myszka, uwięziona w klatce i dręczona impulsami prądu. Podczas tego festiwalu złych duchów odbywał się również „festiwal” Dextera, całkiem żywego seryjnego mordercy z dobrymi intencjami, chyba dla uwiarygodnienia –dla niedowiarków– „faktów telewizyjnych” o atakujących nas powstałych z grobu trupach etc.

I takie obrazy „wciskają” nam nasze media przez cały wieczór i noc w wigilię Wszystkich Świętych i przed Dniem Zadusznym. W kontekście głodnych mordu żywych trupów, szukających zemsty duchów, złośliwych zmór oraz dusiołków, podstępnych wampirów i innych straszydeł polujących na nas, żywych, mamy wspominać naszych zmarłych.

Tak, owszem, czasem ta pamięć dusi i dławi rozpamiętującego oraz pozbawia go sił do życia, ale nie jest to jedyna metafora, jaka może funkcjonować w tym kontekście ba, jest to metafora dalszego planu, która z biegiem czasu odsuwa się od nas coraz dalej, w końcu majaczy gdzieś na horyzoncie i otwiera przed nami w zamian szeroką perspektywę naszego losu wraz z całą jego pojemnością i całą gamą jego kolorów. A perspektywę tę stwarza, ugruntowuje i zakotwicza w istnieniu właśnie ten punkt na horyzoncie, wciąż obecny punkt śmierci i żalu. Któregoś dnia znowu zbliżymy się do tego miejsca i wtedy okaże się, że żal po kimś bliskim jest żalem po nas samych, a punkt jego śmierci jest punktem naszego przekroczenia granicy życia.

This entry was posted in Varia and tagged , , , , , , , . Bookmark the permalink.

One Response to Szalony Moher powiedział (9): Transcendencja ostateczna

  1. Pingback: Wiersze listopadowe- Mira Kuś