(moi przodkowie 3)
Moi piękni rodzice, Kraków 1939 r.
Jest prawdopodobnie wiosna 39 roku, zapewne czas około Wielkanocy, bo wtedy szkoły zawieszają naukę na tydzień i nauczyciele mają parę dni wolnego. A może jest zimne lato 39 roku? W każdym razie płaszcze wskazują na temperatury niezbyt wysokie. A więc wiosna lub chłodne dni lata 39 roku i mój tata wiezie narzeczoną do Krakowa *), aby przedstawić ją swoim rodzicom. Ślub jest wyznaczony na grudzień. Na palcu narzeczonej lśni piękny akwamaryn oprawiony w złoto. Szczęśliwi młodzi zapewne już przeczuwają, ale jeszcze nie wiedzą, że za parę, paręnaście tygodni, 1 września, ich świat legnie w gruzach. Obydwoje mają po 27 lat i szykują się do ślubu. Nie wiedzą, że złote obrączki będą nieosiągalne i że będą musieli się zadowolić prowizorycznymi, miedzianymi. Kiedyś, gdy się trochę dorobią, miedzianą obrączkę mamy tata zastąpi złotą, sam, ze względów oszczędnościowych, pozostanie przy miedzi.
obrączki ich były miedziane
w kieszeniach świeciły się dziury
lecz czas odmierzały im krople miodu
gdy stali razem na progu purpury
Purpura przemieszała się z wojenną pożogą, suchy chleb dławił w gardle, a noc drżała od trwogi, nasłuchując czy w drzwi nie uderzą kolby karabinów.
Mama w gimnazjum
*) Mój tata, ukończywszy słynne klasyczne gimnazjum wadowickie, podjął studia w krakowskim Pedagogium Nauczycielskim. Po zdaniu egzaminów końcowych, na progu nowego, dorosłego życia dostał na dzień dobry obuchem w głowę; tak bez przyczyny, w trosce o jego morale, aby jako młodziutki człowiek, nauczyciel, zapamiętał sobie na całe życie „gdzie raki zimują”. Otóż ówczesna władza zakazała mu pracy w Krakowie i Krakowskiem oraz nakazała podjęcie pracy nauczyciela we wsi odległej od większych ośrodków miejskich, leżącej na rubieżach Rzeszowszczyzny. Powód kary: Franciszek Kuś junior jest synem swojego ojca! Franciszek Kuś senior był nauczycielem, witosowcem i działaczem oświatowym pracującym we wsiach podkrakowskich. Chodząc po chłopskich weselach, chrzcinach i innych uroczystościach spisał słowa wielu przyśpiewek, pieśni ludowych, porzekadeł, opisał z detalami tradycyjne obrzędy, dzisiaj już zapomniane, a kiedyś kultywowane przez chłopów. Tym sposobem mój dziadek był „niebezpieczny” i całe swoje nauczycielskie życie był przez władze sanacyjne karnie przenoszony ze szkoły do szkoły. Jego ślad można znaleźć w wielu wsiach pod Krakowem — w każdej z nich zakładał Ochotniczą Straż Pożarną, a OSP w Kleczy Dolnej, założona przez dziadka, należy do najstarszych w Polsce. Dziadek miał na koncie nawet krótki pobyt w areszcie w Krakowie, dokąd został doprowadzony wprost z zebrania z Witosem.
Może potraktowanie taty karą a’ konto przyszłego „warcholstwa”, tj. edukowania zmiażdżonych nędzą chłopów, a może jednak fakt, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”, chociaż najpewniej jedno i drugie razem wzięte spowodowały, że wraz z pracą zawodową rozpoczął młody Franciszek Kuś swój łańcuch karnych przeniesień. Dla wrażliwego człowieka patrzenie na autentyczną nędzę i niesprawiedliwość nie jest łatwe do zniesienia i często pcha ono do czynu, do próby zmiany świata na lepsze. Chłopska nędza przed II WŚ jest obecnie trudna do wyobrażenia, ale i chłopów dzisiaj już nie ma– czasy komuny zniszczyły tę warstwę społeczną niemal całkowicie, wykorzeniły ją i pozbawiły etosu.
Tak więc tata, podobnie jak jego ojciec, był zsyłany z jednej wsi do drugiej, coraz dalej od Jasła (rozpoczął pracę w Osobnicy), w końcu, za uczestnictwo w strajkach chłopskich pod Tarnowem w 1936 roku wylądował w maleńkiej wsi „na krańcu świata”, skąd trudno go było dokądkolwiek dalej wyrzucić: z trzech stron wzgórza porośnięte puszczą, z czwartej- błota. Tutaj zastanie go wojna i tutaj podejmie współpracę z AK (jedyne w okolicy radio; „Pionier” na akumulator), tutaj postawią go pod murem do rozstrzelania za odmowę wpisania się na listę folksdojczów, tutaj Armia Ludowa rujnując mu zdrowie wywlecze go chorego, z wysoką temperaturą na śnieg i mróz i wrzaśnie po rosyjsku: Wodka jes’t?!, tutaj …
Pingback: 11 Listopada - sny o wolności --Mira Kuś
Pingback: Naród - Mira Kuś