„Na katafalk!”

EDEK

 

Umilkł na amen chociaż się starał.

A,

co się będzie obcyndalał.

Sławomir M.

ciężki kamień tu położył

– nie będzie Edek

nam barłożył.

 

To tylko pobożne życzenia, bo zmarł Sławomir Mrożek, a Edek –niestety– niezatapialny, wiecznie żywy.

Parę dni temu odbył się w Krakowie pogrzeb Sławomira Mrożka, autora „Tanga”. Dramat ten uczynił z pisarza –bez względu na wszystkie inne dobre oraz słabsze sztuki jego autorstwa– jednym z tych światowych pisarzy XX wieku, których warto poczytać.

Szalony moher będący pod wpływem „płynnej postnowoczesności” powiedział (4):

Możliwy wariant: Trumna z ciałem Sławomira Mrożka, wniesiona do świątyni na ramionach przyjaciół „po piórze”, została dziś wystawiona w kościele świętych Piotra i Pawła. Po nabożeństwie żałobnym czwórka wybitnych aktorów scen polskich złożyła trumnę ze Zmarłym w krypcie…

Wariant z 17. września: Pudełko z etykietą „Sławomir Mrożek” zostało dziś dowiezione sprzed Barbakanu na Grodzką przez dwa czarne konie i postawione na katafalku w kościele świętych Piotra i Pawła. Po nabożeństwie żałobnym pudełko zamurowano w  krypcie…

 – Ale jaja. Nawet ja bym na to nie wpadł– powiedział Edek patrząc w telewizor i tasując karty strzyknął śliną na oryginalny perski dywan.

Unikam uczestnictwa w pogrzebach od czasu, kiedy wbrew własnej woli roześmiałam się głośno na widok malutkiego meleksa wiozącego do kaplicy cmentarnej walcowatą puszkę (jak po „Woseba cafe”), podpisaną wielkimi literami imieniem i nazwiskiem zmarłej osoby; w dodatku osoby bardzo znanej, co jeszcze zwiększało dysonans między uprzednim rozgłosem, oficjalną glorią i chwałą a centymetrowymi rozmiarami ceremonijki pogrzebowej zapuszkowanego zmarłego.
Ot, oprawcy (od: oprawa ceremonii) bezwiednie pokazali nam nasze miejsce we Wszechświecie. Ale żeby podczas czyjegokolwiek pogrzebu?… Powaga śmierci wymaga powagi, czyli prostoty.

 

  PS Dla wyjaśnienia dodam, że absolutnie nie jestem przeciwna spopielaniu zwłok. Po śmierci także życzę sobie spalenia. Mszę świętą proszę odprawić w kaplicy przy krematorium, przed wsunięciem mnie w oczyszczający ogień. A potem proszę bez hec- popiołami niechaj najbliżsi któregoś dnia użyźnią ziemię u stóp rodzinnego grobowca; zwyczajnie, po cichu;  proszę przy okazji podlać kwiaty.

This entry was posted in notki o literaturze i literatach, szalony moher powiedział and tagged , , , , . Bookmark the permalink.

Comments are closed.